wtorek, 28 stycznia 2014

Last First Kiss- Ziall

- Gdzie leży Niall Horan? – zapytał mulat podchodząc do szpitalnej recepcji.
- Kim pan jest? – zapytała oschło młoda kobieta w charakterystycznym dla tego miejsca stroju.
- Zayn Malik. Jestem na tej waszej liście informowania w razie wypadku. – powiedział a ona zaczęła wystukiwać coś w komputerze. Po kilku męczących (oczywiście tylko dla Zayna) chwilach dziewczyna wreszcie się odezwała.
- Zgadza się. Pan Horan leży w sali numer 12. – uśmiechnęła się sztucznie. Praktycznie biegiem ruszył do drzwi i jak idiota wciskał kilkanaście razy ten cholerny czarny guzik. Po minucie może dwóch winda otworzyła się a Zayn wszedł do niej. Wcisnął guzik z numerkiem ‘2’ i drzwi zamknęły się przed nim. Po paru chwilach mulat wyszedł z windy szukając sali z numerem 12. Widząc poszukiwany numerek, nie zastanawiając się wszedł do pomieszczenia. Gdy zobaczył blondyna omal się nie popłakał. Głowę owiniętą miał bandażem – tak samo jak ręce. Nie mógł zobaczyć nóg ale miał przeczucie, że były w podobnym stanie. Podszedł do łóżka i usiadł na krześle obok. Wyciągnął dłoń głaszcząc posiniaczony policzek Nialla.
- Coś ty narobił Nialler? – spytał cicho. Blondyn bardzo powoli otworzył oczy, chcąc przyzwyczaić się do ostrego światła.
- To nie ja.. – powiedział słabo, ochrypniętym głosem. – To ten idiota mnie potrącił..
- Cii.. Wyjdziesz z tego. – powiedział cicho lecz pewnie Zayn, wciąż delikatnie głaszcząc policzek młodszego.
- Przepraszam, że to powiem, ale nie mam szans..-szepnął cicho, brzmiąc na zmęczonego i wyczerpanego.- Mam kilka poważnych urazów wewnętrznych. Dziwie się że z takim czymś jeszcze tu teraz z tobą rozmawiam, Zayn.
- Nie mów tak. Takie wspaniałe aniołki jak ty pomogą ci. – chłopak spojrzał na niego.
- Nie jestem dzieckiem. – odwrócił wzrok w inną stronę po czym dodał. – Zayn?
- Tak? – powiedział, zostawiając w końcu policzek blondyna w spokoju.
- Czy mogę ci coś powiedzieć? Tylko proszę.. Nie ucieknij, ani nie zostawiaj mnie teraz.. – powiedział tak cicho i słabo, że mulat prawie go nie usłyszał.
- Obiecuję, że tego nie zrobię. O co chodzi?
- Ja.. Zayn.. Boże.. Kocham cię. – powiedział po chwili jąkania się. Ciemnowłosego zamurowało. Przez chwilę siedział cicho, lecz gdy zobaczył smutną i zbolałą minę Nialla zareagował. Jego odpowiedzią był delikatny pocałunek, który miał wyrazić to co czuje. Było to jedynie kilkukrotne muśnięcie ust obu chłopaków, lecz dla nich było to coś wyjątkowego. Gdy chłopcy odsunęli się od siebie Zayn powiedział:
- Też cię kocham Nialler. – teraz to blondyn nie wiedział co powiedzieć. Otworzył lekko buzię.
- A-ale, że mnie? – zapytał cicho.
- A jest tu inny Nialler? – zaśmiał się cicho mulat. Niall pomimo bólu uśmiechną się delikatnie, ukazując swoje krzywe zęby. Ten uśmiech dla Zayna był najpiękniejszy i najsłodszy.
W sali zapanowała cisza. Nie niezręczna lecz odwrotnie. Była przyjemna dla ucha. Niall miał zamknięte oczy a Zayn gładził wierzch jego dłoni. Po kilku minutach rozległo się głośnie pikanie urządzenia obok mulata. Ten obejrzał się wokół i nim zorientował się co się dzieje w pomieszczeniu był już lekarz oraz dwie pielęgniarki. Jedna z nich – dosyć młoda zaczęła wyganiać Malika.
- Proszę wyjść. – mówiła ciągnąc go za nadgarstek. Chłopak opierał się krzycząc, ze musi zostać jednak kobieta nie była wcale taka słaba i po chwili Zayn stał na korytarzu patrząc jak lekarz i pielęgniarki próbują ratować jego chłopaka. Po kilku płaczliwych dla mulata minutach z sali wyszedł lekarz.
- Co z nim? – powiedział w miarę spokojnie, lecz łzy nadal ciekły po jego policzkach.
- Przykro mi.. – to jedyne co powiedział mężczyzna klepiąc Zayna po plecach w pokrzepiający sposób. W chwili wypowiedzenia tych słów chłopak zaczął płakać jak dziecko, siadając na podłodze, przyciągając kolana do klatki piersiowej i obejmując je ramionami.
Zayn myślał, ze to jakiś żart. Zaraz po tym jak wyznali sobie miłość Niall umarł.. To nienormalne.. Wciąż czuł smak jego ust na swoich wargach..
- To był nasz ostatni pierwszy pocałunek.. – powiedział do siebie szeptem, przejeżdżając palcami po swoich wargach.

4 komentarze:

  1. wspaniałe aniołku! hjadbjadd ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój boże! Świetne! Przy końcu miałam łzy w oczach :( :<

    OdpowiedzUsuń
  3. Amberlee Dicker jest dwudziestoletnią szatynką o dużych, brązowych oczach w których od samego początku zakochał się Louis Tomlinson - kuzyn najlepszej przyjaciółki Amberlee. Dziewczyna w dniu swoich dziewiętnastych urodzin miała wypadek. Przeżyła, ale jej stan był bardzo ciężki, zapadła w śpiączkę. Rodzice i najbliżsi przyjaciele szatynki obwiniali o wszystko biednego Tomlinsona, który... tak naprawdę nie wiedział nic o jej wypadku. Nie było go tego dnia w mieście. Kiedy po pewnym czasie wraca, zastaje niemiłą niespodziankę przygotowaną przez najbliższe osoby Amberlee.

    www.forgiveness-fanfiction.blogspot.com - zapraszam!

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne *_____*

    OdpowiedzUsuń

Szablon by S1K